Gdy nasze babki stawiały na serwantkach i kredensach rodzinne fotografie w uroczych metalowych ramkach, pieczołowicie ścierając z nich kurz, nawet nie przypuszczały, że nadejdzie taki dzień, że jedna ramka na zdjęcia będzie mogła pomieścić dziesiątki fotografii, mało tego, że same one będą się zmieniać w zaprogramowanym czasie. Postęp w rozwoju elektroniki nadszedł tak szybko, że producenci wielu sprzętów bardziej lub mniej potrzebnych usilnie myślą, gdzie by tu jeszcze jakiś moduł wmontować. I wymyślili. Elektroniczne ramki do zdjęć, które możemy powiesić na ścianie, postawić na biurku, a po wgraniu pliku ze zdjęciami lub rodzinnego filmiku, można je przeglądać jak na monitorze komputera. Zdjęcia, trochę jak w albumie, a trochę jak w telewizji. Takimi dekoracyjnymi ramkami można obwiesić ściany mieszkania, a do każdej wgrać plik zdjęć, każdy z innych wakacji. W ten sposób na okrągło można sobie przypominać czas minionych wakacji, porównując je z tegorocznymi. Dzisiejsze telewizory już same w sobie są dekoracyjne – nie trzeba ich stawiać na odpowiednich szafkach, można je jak obraz zawiesić na ścianie.